Poduszka w elementach
| o 01:49
Została mi biała dość gruba włóczka po świątecznej mikołajowej czapce, która mi się nie udała. Stwierdziłam, że mam już troszkę dość granny style i postanowiłam zrobić także popularny wzór, ale jednak ciutkę inny. Zamierzam z 9 elementów sklecić przód poduszki, a następnie zobaczymy, czy tył zrobie na wzór małych elementów, czy jeden duży.
Dziś również piękny słoneczny dzień, chyba pogoda pod koniec roku chce wynagrodzić wszystkie pochmurne dni.
Pierwsze uszyte "dzieło"
| o 10:26
Chwaliłam już się, że maszynę do szycia zreperował mój znajomy i mogę przystąpić do "dzieła". Gdy opanuje się już wszelkie tajniki maszyneryjnej techniki nadchodzi czas na samo krojenie i szycie, czyli najtrudniejszą część zabawy (przynajmniej dla początkującego). Gdy jest się praktycznie samoukiem i do tego wykraja się "bo tak mi się wydaję", efekt może być kiepski, ale ja się nie łamię. To moja pierwsza praca na maszynie i nawet jeśli krzywo i nie do końca tak jak trzeba, zawsze jest to mały krok dla ludzkości, lecz wielki krok dla mnie :P
"Mollie potrafi"
| o 06:48
Właśnie wróciłam ze sklepu z tak wspaniałym upolowanym łupem, że musiałam się od razu z tym z kimś podzielić. Znalazłam w mych delikatesach dwumiesięcznik brytyjskiego wydawnictwa "Mollie potrafi".
Jest to cudna gazeta z przykładami i opisami robótek. Jest szycie, szydełkowanie, robienie na drutach, wszystko wszystko!!! Zdjęcia piękne, projekty oryginalne i na pierwszy rzut oka nie są jakieś szczególnie trudne.
AAAAAAA!!! Polecam! (nawet jeśli kosztuje 12 zł :P )
Zimowy spacer
| o 05:58
Pogoda nas rozpieszcza, jest koniec grudnia, a słońce świeci bajecznie, na dworze z 10 stopni. Idealna pogoda na spacerek po okolicy.
Nawet kury w nosie mają zimę i urządziły sobie kurze spa:P
Ja znowu męczyłam wczoraj wieczorem swój koc szydełkowy i mam wrażenie, że w ogóle go nie przybywa... wykończyłam praktycznie wszystkie pasujące kolorystycznie włóczki, ale nie moge swego "dzieła" zostawić w tym stanie, bo jest za duży, żeby być Maniowym kocem i za mały dla dorosłego człowieka.
Na dodatek muszę w końcu wywołać kilka zdjęć, bo od Mikołaja dostałam album idealny na scrapbookowe treningi.
Mam nadzieję, że każdy korzysta z tej wspaniałej grudniowej pogody. Życzę samych uśmiechniętych chwil :)
Mój pierwszy keks w życiu
| o 05:52
Dziś dziki szał od rana. Oprócz standardowych Maniowych czynności (przewijanie, karmienie, pogadanie sobie, przebieranie) doszedł szał pichcenia.
Pichcę keks i tartę szpinakowo - fetową na naszą chóralną dzisiejszą wigilijną imprezkę u Lesia. Przepisy oczywiście wzięte z internetu i troszku przerobione przeze mnie.
Mój pierwszy keks w życiu:
Czeka mnie jeszcze odkurzenie całego domu (bynajmniej świąteczne, gdyż posiadając dwa psy i tak świąteczne porządki z musu przesuwają się na wigilię).
Śledzie już czekają zrobione w lodówce, a jeden słoik doświadczalnie zrobiłam z dymką i szczypiorkiem zamiast zwyczajnie z cebulą (we will see).
Niestety właśnie kawa się skończyła i muszę wracać do pracy...
Do następnego.
Maszyna w ruch!
| o 11:31
Wreszcie! Udało się! 40 letni Łucznik Predom działa! Mam szczęście mieć znajomego z chóru gospel, który jest istnym magikiem starych maszyn do szycia. Zajrzał do środka, poszeptał jej na ucho, dokręcił, naoliwił, czary mary i już mogę szyć na maszynie mojej mamy.
To są dopiero początki, gdyż jestem totalnym samoukiem i jest to dopiero początek mojej przygody z szyciem maszynowym. No cóż, zobaczymy czym ta współpraca zaowocuje.
Przygotowania do Świąt
| o 11:51
Mam to do siebie, że bardziej lubię przygotowania do Świąt niż same Święta. Bardzo lubię wszelkie ozdoby (te mniej i bardziej kiczowate), pierniczkowanie itd, lecz same Święta kojarzą mi się z nerwowym wyrywaniem czasu pomiędzy dwie rodziny, presją ewentualnej awantury przy stole, jedzeniem i siedzeniem.
Wracając do spraw miłych związanych z Bożym Narodzeniem przystroiłam już kilka słoiczków
oraz męczę mój kocyk, którym mam nadzieję skończyć niedługo.
Zrobiłam też dziś babeczki z ciasta murzynkowego. Miały mieć pierzynkę z kremu z białej czekolady, jednak coś poszło nie tak i z kremu wyszedł sos :/
BEZ BEZy BEZnadzieja
| o 11:38
OOOOjjjjj... Naszło mnie na bezy. Kiedyś myślałam, że szkoda z nimi zachodu, że się strasznie długo suszą itd itd... A tu siup - godzinka i gotowe!
Mój przepis to (uwaga baaaaaaaardzo skomplikowany, nie wiem czy ktokolwiek da radę):
2 białka
125 g cukru pudru.
Ubijam pianę z białek, powoli dodaje cukier puder, miksuję jeszcze z 5 minut. Rozgrzewam piekarnik na ok 140 st z termoobiegiem. Przekładam masę do szprycy i na papierze do pieczenia formuję moje bezy. Piekę ok 45 min i trzymam jeszcze 15 min w wyłączonym piecyku z uchylonymi drzwiczkami. włala!
Ząbki Marychy :P
| o 12:59
Zapuszczony kran
| o 12:01
Tak, tak... przyznaję - zapuściłam kran. Do tej pory, gdy tak straszna i dramatyczna sytuacja następowała okładałam ów kran wacikami nasiąkniętymi octem i czekałam aż zmiękczą brud. Jedyny (i największy) minus tego sposobu był taki, że w łazience przez 2 dni śmierdziało octem.
Zatem sposób wynalazłam podobny, lecz lepszy i zamiast octu użyłam dziś cytryny. A oto i efekty (może i kran nie jest idealny, ale i tak wygląda lepiej niż wyglądał):
KiWi KiSiEl
| o 04:40
A otóż dziś stwierdziłam, że należałoby zrobić coś z koszykiem kiwi, który niedawno zakupiłam. Samego tak po prostu kiwi jeść nie lubię, wolę zrobić koktajl, a dziś do tego wpadł mi genialny pomysł zrobienia kisielu:), zważywszy że Mania śpi i mogę coś poczynić.
Przepis na mój domowy kisiel:
5 szt kiwi
2,5 szkl. wody
ok 4 łyżek cukru
3 łyżki mąki ziemniaczanej (choć to zależy czy ktoś woli kisiel rzadki czy gęsty)
Kiwi obrałam i zmiksowałam w blenderze. Wrzuciłam masę do rondla dodałam 2 szklanki wody i cukier, zagotowałam. Następnie w 0,5 szklanki wody rozpuściłam mąkę ziemniaczaną i powoli dodałam do gotującego się kiwi. I o!
rasta czapki
| o 11:34
Zapadłam z zeszłym na mą ulubioną chorobę - anginę. Mimo iż gorączka sięgała 38,5 st. ja i tak dzielnie dziergałam. Powstały trzy rasta czapki dla całej rodzinki, z tym, że czapka męża mego poprawiona być musi, gdyż wydawało mi się, iż głowa jego większa, a tu niestety, czapka na oczy spada i świat przesłania.
Dlategoż wrzucam jedynie zdjęcie mej czapki oraz czapki Maniowej, która została ochrzczona reggae tatarem :)
Choram choram
| o 04:13
No i w końcu zostałam pokonana przez anginę. Jest listopad, a normę jednej anginy na rok trzeba wyrobić:) W miedzy czasie zrobiłam na szydełku trzy czapki - dla Mani, ManiTaty i ManiMamy. Zdjęcia już niedługo.
Tymczasem zapraszam na moje allegro http://krainawnetrz.na.allegro.pl gdzie znaleźć można np. takie ładne świąteczne kubki. Pozdrawiam!
Mała pomocniczka
| o 01:36
Dziś przedstawiam zdjęcie dwóch dokończonych mintenek oraz czapeczki dla Mani. Zdjęcia są złej jakości, a to dlatego, że z lenistwa nie chce mi się wyjmować aparatu i pstrykam zdjęcia telefonem.
Rockowe mitenki
| o 09:11
Pierwsze mitenki w mojej szydełkowej historii. Wyszły troszkę za szerokie, ale trening czyni mistrza :)
Moja mała pomocniczka:
Kocyczki na szydełku
| o 04:37
Jeszcze w ciąży zaczęłam robić kocyczki dla Mani. Forma i sposób wykonania prosty - granny style podpatrzony na genialnej moim zdaniem stronie http://crochet.pl
Mama M
| o 04:31
Od niedawna jestem mamą i zauważyłam wzmożoną intensywność wszelkich słoikowych, dzierganiowych i szydełkowych działań mych, związanych przede wszystkim z moją córcią Manią.
Ubóstwiam wszelkie formy kreatywności, od gotowania poprzez szydełko i rysunek. Na blogu tym chciałabym umieszczać prace zarówno moje, jak i wszelkie inspiracje i tutorialki z internetu.
Zapraszam!