Misia Marysia i... Misia Marysia

Zainspirowana książką o szyciu pluszaków, którą kupiła sobie moja siostra, postanowiłam wczoraj uszyć Mani Misię Marysię. Myślę, że moja osobista Misia Marysia jest bardzo zadowolona ze swojej osobistej Misi Marysi:)
Dodatkowo prezentuję moją torbę, którą zrobiłam na szydełku oraz folkowo-dresową spódnicę.
No i pewnie przepadnę na jakiś czas w odmętach szału koralikowego, bo nabyłam krosna :D








  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Tu się wychowałam, czyli ogród mojej Mamy...

Właściwie to nie muszę się zastanawiać nad genezą mojego teraźniejszego zainteresowania ogrodnictwem, ani powiązania go z moim życiem zawodowym. Można by powiedzieć, że odkąd pamiętam związana jestem z przyrodą poprzez zwierzęta, których moi rodzice mieli wiele oraz poprzez ogród, w którym bawiłam się sama i z koleżankami, bawiłam się z siostrą i znajomymi w wieku nastoletnim i trwa to do teraz.
Ogród rodzinny zaczął powstawać na początku lat 90., kiedy to moi rodzice kupili teren gospodarstwa rolnego pod Warszawą i zaczęli tworzyć swoje wymarzone miejsce. Wtedy właśnie powstała aleja lipowa, która teraz tworzy korytarz w drodze nad staw, oraz zostały posadzone pierwsze rośliny ozdobne, które teraz dzięki swym okazałym, po tylu latach rozmiarom, tworzą klimat tego ogrodu.
Moja Mama czasem się podśmiewuje z tego jakiej wielkości ogródki robi moja firma (ludzie zazwyczaj mają ogródki od 150-1 500m kw.), bo sama ogrodu posiada więcej niż hektar (dla nie wtajemniczonych 1 hektar to 10 000m kw). W prawdzie jest też w nim miejsce na las, naturalną rzeczkę, pastwiska dla naszych koni i sad, ale tak czy siak ogród mojej mamy zawsze zachwyca gości, a nawet sądzę, że troszkę ich onieśmiela.
Wielkość ogrodu staje się problemem jedynie wtedy, gdy trzeba w nim skosić trawę. Pamiętam czasy, gdy Mama sama kosiła go małą kosiarką spalinową bez napędu (nie było kiedyś takich bajerów), ale później nabyli samojezdną kosiarkę, dzięki czemu teraz Tata ma swoje zajęcie i obowiązek.
Gdy chodziłam do szkoły, zafascynowana oczywiście biologią, czułam się dumna, gdy mogłam pokazać kijanki z własnego stawu. Później nastał okres mojego przesiadywania w lesie i obserwacji ptaków oraz sławetnego rzęsorka rzeczka :-)

Tak oto w skrócie można opisać ogród mojej Mamy, bo włożonej w niego pracy jest tak wiele, że do północy czasu by mi nie starczyło na opis.
Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć "z wnętrza" :)














  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Akcja płotek

No i w końcu się doczekałam, bo że jako tradycja musi być i szewc bez butów chodzi - nasz ogródek jest niestety zawsze na końcu kolejki.

Jednak dzisiejsza "akcja płotek" mimo ewidentnego ociągania się mojego męża do ów czynu (choć później pracował już sprawnie :P) przebiegła gładko.







  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Upalne popołudnie w ogródku

Dziś prowadziłam wycieczkę zoologiczną w Folwarku Bródno (prowadzę tam od czasu do czasu wycieczki zoologiczne i botaniczne dla dzieci) i po "wrzuceniu" na konika ok 25 sztuk maluchów i zdjęciu ich z niego, w pełnym słońcu, a dodam, że wentylacja w samochodzie mi się popsuła i stanie w korkach jest zwykłą torturą w tak upalny dzień, zasłużyłam na mały czilałcik przed obiadem.

Mąż zajął się Maryśką, która również dziś na koniku pojeździć troszkę chciała, pieski w cieniu dogryzają korę z rabat... Miło i przyjemnie choć przez chwilkę :)

 a oto "miszcz" drugiego planu :




  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Ich bin ein Experte :)

Dziś miała być spokojna leniwa niedziela w domu. Najpierw 2 godzinny spacerek po okolicy, a później nie wytrzymałam i zrobiłam... schodki :P




  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

14 maja data najwyraźniej magiczna :)

14 maja.... jeszcze pare lat temu nie przypuszczałam, że stanie się najważniejszą datą w moim życiu.
14 maja 2011 roku ślub z Łukasz Gajewski
14 maja 2013 roku narodziny najwspanialszej osoby w moim życiu - Marii Jagny Gajewskiej 
Widać to musi być najpiękniejszy dzień w roku 

A oto i dzisiejszy skrót jakże ważnego dnia :)

Zaczęło się od porządnego wyspania (oczywiście ten luksus dotyczy tylko Mani)


Popołudniu zaczęła się imprezka z super prezentami, ale i tak włosy "dziadzia" są jedną z lepszych rozrywek :)

 Mama (czyli ja) zrobiła tort, w wyobrażeniach wyglądał lepiej, ale smak miał niebiańsko śmietanowo-malinkowy:)

A to my na donatana i cleo :)



  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Hipsterska czapa biskupa :P

Postanowiłam na chwilę powrócić do maszyny do szycia i w ten sposób powstała hipsterska czapka dla Mani, trochę przypominająca biskupią. Od zewnątrz wykonana jest z bawełny w sówki, a w środku ma milusią cienką szarą dresówkę.



  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Podręczny ogródek warzywny

Mój zdolny Męż postanowił poczynić dla mnie przecudną warzywną donicę z resztek po budowie domku narzędziowego dla klientów. Jestem bardzo szczęśliwa zważywszy na fakt, że warzywniki uprawiane bezpośrednio w okolicy trawnika nigdy mi się nie udawały ze względu na moje lenistwo do pielenia :)

Teraz w moim nowym warzywniczku rosną truskawki, rzodkiewki, bazylia, marchewki i pietruszka, a wszystkiego nawet nie muszę podlewać, bo sprytny Męż zainstalował linię kroplującą.

Myślę, że tę pracę zaliczę jako prezent na naszą rocznicę ślubu, która przypada w przyszłą środę :)





  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Koci sówka

Tym razem modelem prezentującym me rękodzieło został Kocie we własnej osobie.
Sówka na szydełku, wypełniona silikonowym wypełniaczem. W sam raz do wygniatania w nerwach :D




  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

Dżem rabarbarowy i mały urwis

Ostatnio kupiłam w przecenie rabarbar i jako, że kompot znudził mi się z niego już postanowiłam zrobić z niego dżem.
Przepis prosty:
ok. 1 kg rabarbaru
pół szklanki wody
sok z cytryny
2 szklanki cukru
Wszystko wsadzić do gara i gotować aż zacznie gęstnieć. Słoiki z dżemem pasteryzowałam 20 min. Dżem wyszedł dość słodki, więc raczej posłuży jako dodatek do ciast :)

No i oczywiście kilka zdjęć Marii wrzucam :)





  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments