"Sekret ogrodnika" i patrolnięte grzybobranie
Dziś urodzinki mego męża, tak więc przygotowałam ciastotort (takbym nazwała ten twór) własnego autorstwa. Jakże oryginalna nazwa "Sekret ogrodnika" wzięła się stąd, iż bita śmietana zabarwiona została przeze mnie na zielono, natomiast między śmietaną a biszkoptem mieści się ów sekret złożony ze świeżych owoców :)
Dodatkowo, po powrocie męża, dziecko nasze jedyne podrzuciliśmy ciotce, a sami wybraliśmy się na 1,5 godzinną wyprawę po grzybki. Grzybów jest dużo, jednakże las wyschnięty na wiór, a w związku z tym grzyby lekko suche i na cienkich nóżkach. Mimo to pełen koszyk uzbierany, teraz część pokrojona czeka w garnku na jutrzejsze wiktuały, część się suszy, a maślaki oddałam mamie na zupę :)
Fotorelacja:
0 komentarze:
Prześlij komentarz