Anioły w domu i liście w ogrodzie
Dziś jako, że przy posiadaniu małego dziecka, nie istnieje nic takiego, jak dodatkowa godzina snu przy przestawianiu czasu na zimowy, troszku sobie odbiłam tę niesprawiedliwość poprzez twórcze działanie. Dawno temu bawiłam się w malowanie aniołów, jakoś dziś mnie naszło, aby wykorzystać ów wcześniej użyty motyw do pomalowania wieszaczków wczesniej zakupionych w sklepie. Czekały na mnie ponad miesiąc, bo najpierw myślałam, żeby zrobić na nich transfer, ale jakoś tak...anioły się prosiły. Są to anioły eksperymentalne, malowane metodą mieszaną. Najpierw sklejkę pomalowałam sprayem na złoto, następnie ołówkiem narysowałam anioły i malowałam moimi zeschniętymi resztkami farb akrylowych. Chciałam dodać szczegóły i napisy cienkopisami, jednak teraz wiem, że był to błąd, bo przy pokrywaniu całości lakierem akrylowym cienkopisowy tusz się rozmazuje i popsuł mi cały efekt niestety :/ Do mojego domu jednak są w sam raz, teraz tylko miejsce dla nich znaleźć trzeba.
Następnie ubrawszy Maniuchę-pyzuchę ciepło wyruszyłyśmy po "Dziadzia", a później razem z nim poszliśmy szukać przygody w naszej alei lipowej. Liści w bród, koniki przyszły na jabłka, a Marycha miała moc uciech szalejąc w szeleszczącym dywanie z liści.
0 komentarze:
Prześlij komentarz