Jaja z rana, czyli walentynkowe śniadanie :D
Choć data 14 lutego bardziej kojarzy mi się z urodzinami mojego ojca (wszystkiego najlepszego Tatku! wiem, że to czytasz:), to jednak odejmując całą komercyjną otoczkę - jest to całkiem miłe święto.
Dziś na śniadanie zrobiłam dla całej naszej trójki - Jaja w szynce :)
Przyda się:
forma do muffinów, które wolę nazywać babeczkami,
po 2 plastry szynki długo dojrzewającej do każdej foremki,
po 1 jaju do każdej foremki,
dorosłym wzbogaciłam jajowe szaleństwo dodając po plasterku sera pleśniowego na wierzch.
Sól nie potrzebna zważywszy na intensywny smak wędliny.
Wszystko układamy i pieczemy w 150 stopniach, nie wiem jak długo, bo zawsze piekę na oko, a nie na czas. Najlepiej jest, gdy jajka od zewnątrz się zetną, a w środku są płynne. Mmm :)
WŁALA!
0 komentarze:
Prześlij komentarz