Epizod z fasolką
Zainspirowana przecenioną kiełbą w Lidlu postanowiłam pierwszy raz w życiu zrobić fasolkę po bretońsku. Wyszła moim zdaniem pyszna, Męż również z uznaniem pokiwał głową :P
Do mego wykwintnego dania użyłam:
500g fasoli Piękny Jaś,
350 g kiełby,
1 cebulę,
3 porządne łyżeczki koncentratu pomidorowego,
2 ząbki czosnku,
1 marynowaną papryczkę chili,
5 liści laurowych
5 ziarenek ziela angielskiego,
1,5 łyżki majeranku,
1 łyżeczkę słodkiej papryki,
1 łyżeczkę cukru,
1 kopiastą łyżeczkę soli,
pieprz
i powinnam dodać jeszcze boczku, jednakże go nie posiadałam w lodówce, więc zaryzykowałam wersję ubogą.
Fasolę namaczałam przez noc, później z z liśćmi laurowymi i zielem angielskim gotowałam w świeżej wodzie do uzyskania lekką miękkiej fasolki. Odlałam nadmiar wody pozostawiając jednak jej sporą część w garnku (fasola troszku jej wypije), dodałam podsmażoną wcześniej kiełbę i cebulę, koncentrat pomidorowy, posiekane drobno 2 ząbki czosnku, papryczkę chili i wszystkie pozostałe zioła i przyprawy, sól dodałam na końcu, gdy fasolka była już całkiem miękka. I oto obiad na dziś i jutro z głowy :) ależ jam zdolna :D
0 komentarze:
Prześlij komentarz