Wiosenna sałatka i miłosny świecznik dla słoików :P

Jako, że nastały czasy, w których nie trzeba praktycznie oczekiwać na ulubione specjały, moim zdaniem mniej się je docenia. Ostatnio podczas jednej z wycieczek botanicznych, które prowadziłam próbowałam zainteresować I-szo klasistów, jak to było jak byłam sama w ich wieku i na szczypiorek, koperek, ogórki, pomidory czy kalafior czekało się do określonej pory roku, a później przez odpowiednio długo trwający na dane warzywo/owoc okres jadło praktycznie tylko to, aby mieć dosyć na kolejny rok oczekiwań. Uświadomiłam też, jak to jest, że truskawki są z Chin, a warzywa i owoce cały rok z Holandii. Jednakże albo grupa młodych ludzi była tak mało zainteresowana tematem, albo ja za bardzo popadam w sentymenty i prawie ze łzami w oczach przypominam sobie wspaniałe i poukładane czasy dzieciństwa...

Gdy dziś ledwo patrząc na oczy (dopadło mnie przeziębienie) ujrzałam w sklepie gruby, jędrny i mięsisty ( :P ) szczypior, raz dwa go dorwałam, bo sałatka z jego udziałem jest niewątpliwie dla mnie smakiem wiosny. Mój przepis:

Sałatka ze szczypioru:
Pęczek dorodnej wiosennej cebuli ze szczypiorem
ok 150 ml jogurtu
łyżeczka cukru
pół łyżeczki soli
łyżka stołowa octu

Szczypior pokroić (jak się lubi - drobno lub na bolsze kawałki), w miseczce wymieszać jogurt z cukrem, później dopiero dodać sól i ocet, zalać szczypior i ot!

Na deser dziś arbuz. No i chwalę się jeszcze moim pierwszym słoikowo-szydełkowym świecznikiem, efekty świetlne czekają na zmrok.

Cmok.






  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

0 komentarze:

Prześlij komentarz