Po drodze do domu...
Dziś bardzo przyjemna, ciepła choć nie za gorąca, sobota. Najpierw spacerek z Manią, a później nadarzyła się okazja troszkę pozwiedzać okolice.
Z jazdą terenowym samochodem zawsze mam tak, że najpierw przychodzi myśl - nie przejadę - lecz później dzięki ogromnej sile Parchola zawsze okazuje się, że wyjście (a raczej wyjechanie) z sytuacji jest bardzo proste.
Poniżej przedstawiam kilka zdjęć i lecę myć i karmić Maryśkę. Może zdążę jeszcze poprzycinać kilka roślin...
0 komentarze:
Prześlij komentarz