Retro "Isia" i śliwkowa tarta
Dziś dziecko me, jak zwykle w miarę pozytywnym nastroju, rozgadało się konkretnie. Gdy szłyśmy poczynić pieluchowe zmiany, zawsze gdy mijamy lustro, na chwilę się przy nim zatrzymujemy. Jako, że wiadomo, jak każda matka, uważam swe dziecko za najwspanialsze i najmądrzejsze na świecie :P, wpadłam w zachwyt kolejny, gdy Marysia widząc siebie w lustrze (ponoć tylko ludzie potrafią siebie rozpoznać w owym) nagle z radością krzyknęła "Isia". Jakaż ma radość nastąpiła, gdyż wedle mojej (nad)interpretacji, był to poniekąd skrót od imienia Marysia.
Do tego kontynuuję ubieranie Marysi w ubranka z mego dzieciństwa, więc dziś wszystkim się chwalę, że miała na sobie retro mą dzinsową sukienkę oraz gustowny sweterek w kaczuszki lub kurczaczki (zależy kto co widzi :) oraz gustowną zielona kurtkę (również z lat 80) przysłaną mamie mojej ze Szwajcarii dla mnie :)
Naszło mnie też na szybkie pieczenie, więc zrobiłam (mam nadzieję, że pyszną, bo jeszcze czeka w lodówce) tartę budyniowo - śliwkową. Will see.
0 komentarze:
Prześlij komentarz