Kolory, kolory, kolory...

Gdy jestem w Otwocku, to punktem obowiązkowym jest zawsze pasmanteria przy Andriollego. W sumie też dlatego, że nigdzie indziej nie ma porządnej pasmanterii w okolicy. W Starej Miłośnie jest niby, ale to bardziej zakład krawiecki i więcej tam zamków błyskawicznych i guzików niż włóczek. Wracając do tematu Otwocka, zawsze gdy wybieram kolory włóczek zdaję się na mój nastrój w danej chwili, więc kupiłam oczojebny róż oraz głęboki niebieski. Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam sobie również rajstopy w kolorze oczojebnego różu, gdyż jako, że schudłam kolejne parę kilo, to mieszcze się już w kolorową rozmiarówkę, a piszę o tym gdyż, jak się w ów sklepie dowiedziałam kobiety już odrobinę większe ode mnie nie mają do wyboru kolorowych rajstop, a jedynie nudne cieliste i czarne. Przecież jasne jest, że grube baby nie muszą się ubierać kolorowo... Najlepiej wór pokutny...

Dodatkowo przedstawiam nową czapeczkę:



I podkładki w kolorach opisanych powyżej, a których nie widać dokładnie, bo światło o tej porze już nie te, a ja nie potrafię się posługiwać aparatem fotograficznym



  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS
Read Comments

0 komentarze:

Prześlij komentarz